licznik odwiedzin

poniedziałek, 29 października 2012

triki pomocne w odchudzaniu

1. Zamień pieczywo na pieczywo chrupkie. Jeśli sprawdzisz kaloryczność zwykłego chleba i wafli ryżowych, czy też chleba Wasa możesz przeżyć małe zaskoczenie. Tyle samo kalorii w 100 gramach! Tak jest. Pieczywo chrupki jest przyjazne odchudzającym się z uwagi na wagę kromki. Od 5 do 10 gram w porównaniu do 50, czy nawet 100 chleba zwykłego. To bardzo istotna zmiana, tak istotna, że poświęcę jej w najbliższym czasie całkiem osobny wpis.

2. Przestań smarować kanapki tłuszczem. Masło, margaryna, majonez stanowią nieraz 50% kalorii zjadanych w kanapce. Są natomiast niemal całkowicie niewyczuwalne. I nie mów o „tych wspaniałych pajdach domowego chleba ze świeżo ubitym masłem”, bo codzienność to margaryna rozmazana na mrożonym i podgrzanym w sklepie za rogiem chlebie. Ja zastępuję tłuszcz musztardą, świetnie się sprawdza do żółtego sera, czy innych nie-słodkich dodatków.

3. Używaj mniej tłuszczu do gotowania. Zwłaszcza smażenia. Łyżeczka oleju z łatwością zastąpi trzy łyżki, czyli na patelni znajdzie się ok. 150 kalorii mniej. Gdy przygotowujesz niezwykle zdrową sałatkę – nie lej oliwy bez umiaru, bo tak potraktowana tektura miałaby mnóstwo kalorii. Nie zabielaj, a jeśli naprawdę musisz – jogurtem, albo w ostateczności chudszą śmietaną.

4. Zaprzyjaźń się z jogurtem. Odkryłem fenomenalny jogurt dla odchudzających się. W Lidlu. Ma bardzo mało tłuszczu i zaledwie 60 kalorii w stu gramach. Polecam Ci go – nie dostałem za tę reklamę ani złotówki (a szkoda! ;) ). Co można z takiego jogurtu zrobić? Bardzo dużo rzeczy! Świetnie się nadaje jako baza najróżniejszych sosów do warzyw. Najprostszy i hiperdietetyczny przepis, to wymieszać ten jogurt z ziołami i pomidorami z puszki, doprawić jeszcze do smaku np. pieprzem i sos gotowy. Świetnie się nadaje do warzyw gotowanych na parze, ale też do ryby, czy czegoś z węglowodanami (makaron, ryż). Wiem, że wiele osób nie lubi jogurtu albo też nie wyobraża sobie używania go zamiast śmietany. Mam dla nich małą podpowiedź – dodajcie do niego odrobinę cukru-pudru. Działa cuda na specyficzny, jogurtowy smak. Nie zwykły, tylko puder, bo zwykły nie rozpuści się w zimnym jogurcie.

5. Uważaj na to, co pijesz. Ile kalorii ma w 100 gramach Coca-Cola? 42. 100% sok jabłkowy? 45. Mleko 2%? 49. Nektar bananowy? 59. Możesz odstawić colę i inne napoje gazowane, przestawić się na soki i nektary – i w efekcie spożywać więcej kalorii, niż przedtem! Jeśli nie lubisz napojów light, a kawa i herbata w cieplejsze dni są nie dla Ciebie – rozcieńczaj. Chociaż pół na pół z wodą.

6. Jedz często, małe posiłki. Gdy jestem na diecie potrzebuję zwykle jednego dużego posiłku. Wypada on najczęściej w porze obiadu, zjadam wówczas ok. 1/3 dziennej normy kalorii. Czasem więcej. Reszta to małe (czasem nawet bardzo małe) porcje, za to częste. Zjadam w ten sposób siedem, osiem „posiłków” dziennie. Taki mam rytm, z tym się czuję dobrze. Dlaczego jest to ważne? Mały posiłek jest szybko trawiony, nie rozpycha żołądka, nie odkłada się w postaci tłuszczu. Częste posiłki zaspokajają głód lepiej, niż dwa ogromne, do tego jedząc często masz większą szansę uwolnić się od podjadania różnej maści bomb kalorycznych. Co z tak popularnymi „pięcioma posiłkami dziennie”? Jest to dobre jako impuls dla kogoś, kto zjada dwa, za to ogromne. Jeśli jednak weźmiesz się do pracy i zaczniesz zmieniać nawyki, to może się okazać, że wystarczą Ci cztery, a może – tak jak ja – potrzebujesz ich nawet siedmiu.
 
7. Używaj mniejszych talerzy i misek. To temat wart osobnego wpisu, który niedługo, teraz jedynie zasygnalizuję – psychologiczny efekt najedzenia jest ściśle związany z faktem opróżnienia miski, czy też talerza. Jeśli zjesz kawałek ryby i warzywa z dużego talerza, będziesz się czuł głodny, nieszczęśliwy i zdietowany. Ten sam posiłek ułożony na małym talerzu spowoduje, że będziesz się czuł znacznie bardziej najedzony, bo przecież wymiotłeś cały talerz!
 
8. Miej pod ręką niskokaloryczne przegryzki i inne rzeczy, którymi oszukasz apetyt. Klasycznie – marchewka. Ale też – kalarepka, rzodkiewki, korniszony. Wszelakie warzywa ze słoików i puszek też dobrze spełniają tę rolę. Może to też być zapas pieczywa chrupkiego, które może posłużyć jako awaryjny zapychacz. Ja niestety słabo znoszę wodę w charakterze zapychacza, mogę tak wspomagać odchudzanie tylko latem, ale może Tobie będzie lepiej szło. Zamiast tego używam herbat smakowych Herbapolu – Dzika Róża, Melisa, Żurawina i inne.

9.Picie wody, oklepane we wszystkich magazynach i artykułach, ale wciąż nie do końca zrozumiane. Klucz do sukcesu to picie 2 litrów wody mineralnej każdego dnia i, co najważniejsze, w małych ilościach, ale ciągle. Wlanie w siebie litrowej butelki za jednym zamachem nie tylko nie przyniesie rezultatu, ale i może nabawić nas bólu żołądka.

10.Wdychanie mięty…może wydawać się zupełnym szalbierstwem, ale ostatnie eksperymenty naukowców amerykańskich potwierdziły, że codzienne wąchanie liści lub esencji miętowej ogranicza wchłanianie kalorii o 23%!

11.Ostre przyprawy
– pieprz kajeński, imbir czy wasali dodawane do potraw pomagają naszemu organizmowi spalać pochłaniane kalorie. To wsparcie dla metabolizmu powoduje, że pierś z kurczaka w pikantnym sosie może być bardziej niewinny dla figury niż kilka łyżek twarożku.

12.Praca pośladków
. Ładna sylwetka naprawdę wcale nie musi być mozolnie wyrzeźbiona na przyrządach z siłowni. Spinanie pośladków kilkanaście razy dziennie, gdy czekamy na autobus albo myjemy naczynia, doda naszej pupie jędrności i apetycznego kształtu.

13.Witamina C
- działa jak dopalacz wspomagając produkcję kartyniny – białka odpowiedzialnego za spalanie tłuszczów na poziomie komórek. Kobiety, które na co dzień dozują sobie duże ilości kiwi, pomarańczy i sok z cytryny są wedle statystyk znacznie chudsze. 500 mg witaminy C spożyte przed wysiłkiem fizycznym zwiększa eliminacje komórek lipidowych czterokrotnie!

1 komentarz:

  1. Od siebie dodam trik: sorbety świetnie zastępują słodycze, będąc w tym samym momencie o wiele mniej kaloryczne i tuczące. Jedna gałka ma 40 kalorii co oznacza ze mniej niz srednie jablko. Jeśli będziecie mialy ogromna ochote na czekolade lub cos slodkiego wlasnie polecam wlasnie sorbety i rozne desery robione z nich. Ja tak sie ratuje i idzie mi swietnie :) polecam osobiscie malinowy lub mango z grycana (mi tez niestety nikt za reklame nie zapłacił ;))), a tutaj link do fajnych deserow http://www.styl.pl/kuchnia/mistrzyni-kuchni/news-sorbety-to-nie-lody-z-wody,nId,624349,nPack,2

    powodzenia wszytskim !! :)

    OdpowiedzUsuń