Powszechnie nazywa się je hormonami szczęścia. W okresie jesienno-zimowym, a także podczas długotrwałej pracy ich poziom krytycznie spada, dlatego ważne jest wspomaganie ich produkcji. Jak to zrobić? Jest na to kilka sposobów. Jednak uwaga - silne uczucie bycia nagradzanym może przyczyniać się do pochłaniania zbyt dużych ilości „substytutów szczęścia”, a nie wszystkie sprzyjają naszemu zdrowiu.
Zakochaj sięKto powiedział, że tylko letnia miłość może przynosić radość? Dużo więcej dobrego zrobimy dla naszego organizmu, gdy zakochamy się jesienią. Z całą pewnością nie dosięgnie nas jesienna chandra. Wszystko dlatego, że pierwszym hormonem, który pojawia się, gdy widzimy kogoś atrakcyjnego, jest adrenalina. Jest bodźcem do działania i podjęcia ryzyka. W konsekwencji może powodować u nas krótką radość. Naukowcy tłumaczą, że na pierwszym etapie znajomości do gry wkracza fenyloetyloamina, która działa podobnie jak środki dopingujące i „dodaje nam skrzydeł”. To właśnie jej zawdzięczamy nadmierny optymizm, brak tchu i bezsenność. Daje nam siłę do działania i szybsze bicie serca. Należy jednak uważać z jaką siłą się zakochujemy. Adrenalina i fenyloetyloamina dają radość podobną do oszołomienia, w przeciwieństwie do nich endorfiny, które powodują stabilną radość i uspokojenie, uśmierzają ból, ale działają trochę jak narkotyk, bo uzależniają.
Biegnij po szczęście
Aktywność fizyczna jest zbawienna dla naszego
Czekolada wprowadza wiele osób w stan „lekkości”, a to za sprawą poznanej już fenyloetyloaminy. Jednak w układzie trawiennym człowiek posiada enzymy, które bardzo szybko ją rozkładają z czekolady. Trzeba byłoby zjeść trzy tabliczki czekolady, by zauważyć efekt podobny do zakochania. Nie oznacza to jednak, że czekolada nie wprowadza nas w dobry nastrój. Nawet zjedzenie dwóch, trzech kostek wywołuje uśmiech na twarzy, ponieważ rośnie w mózgu poziom neuroprzekaźników: serotoniny i endorfin. Serotonina przeciwdziała depresji oraz zmniejsza podatność na schorzenia układu nerwowego, np. schizofrenię. Endorfiny, jak wiemy, poprawiają nastrój i potęgują odczuwanie przyjemności.
Postaw na zapach
We francuskiej perfumerii Robertet powstał zapach, stworzony, aby wyszczuplać z przyjemnością. Wydaje się to dziwne, ale podobno działa. Formuła perfum została opracowana w oparciu o badania aromaterapeutyczne i neurokosmetyczne. Chodzi przede wszystkim o zwiększone uwalnianie się endorfin, które dają poczucie szczęścia, euforii i mogą powstrzymać nas przed niekontrolowanym podjadaniem. Szczególnie tym, spowodowanym złym nastrojem lub stresem. Jesienią o to przecież bardzo łatwo. Warto otulić się w zapach tym bardziej, że badanie przeprowadzone wśród kobiet w wieku pomiędzy 18 a 70 rokiem życia, niebędących na diecie, wykazały, że 75 proc. z nich po użyciu perfum czuło mniejsze łaknienie, a 73 proc. badanych dodatkowo odczuwało uczucie euforii. Same zalety.
Tylko nie nadużywaj
Amerykańscy naukowcy zaobserwowali, że również po spożyciu alkoholu rośnie w organizmie poziom endorfin. To właśnie może być powodem uzależnienia wielu osób od wyskokowych napojów.
Rezultaty badania opublikowano w tym roku w czasopiśmie „Science Translational Medicine”. Według naukowców alkohol powoduje uwalnianie się endorfin w obszarach mózgu, odpowiedzialnych za powstawanie uczuć przyjemności i bycia nagradzanym.
- Już od 30 lat przypuszczaliśmy, opierając się na badaniach na zwierzętach, że spożycie alkoholu prowokuje powstanie właśnie takiej reakcji, ale aż do teraz nie zaobserwowaliśmy tego u ludzi. To pierwszy bezpośredni dowód na to, że alkohol wprawia ludzi w dobry nastrój – stwierdziła przewodząca badaniom, Jennifer Mitchell z Ernest Gallo Clinic and Research Center w the University of California, San Francisco (UCSF).
Niestety, podobne związki produkowane są przez organizm osoby sięgającej po papierosa, które paląc wprowadzają się w stan euforii. Podobnie na mózg działają takie narkotyki jak heroina czy morfina.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz