licznik odwiedzin

sobota, 13 października 2012

jesienne koło ratunkowe

Eliminują ból, budzą pozytywne emocje, tworzą poczucie otrzymania nagrody. Endorfiny, szczególnie jesienią, potrafią wyciągać z dołka. Trzeba o nie zadbać, ponieważ ich niedobór sprzyja zaburzeniom nastroju, drażliwości i apatii.

Powszechnie nazywa się je hormonami szczęścia. W okresie jesienno-zimowym, a także podczas długotrwałej pracy ich poziom krytycznie spada, dlatego ważne jest wspomaganie ich produkcji. Jak to zrobić? Jest na to kilka sposobów. Jednak uwaga - silne uczucie bycia nagradzanym może przyczyniać się do pochłaniania zbyt dużych ilości „substytutów szczęścia”, a nie wszystkie sprzyjają naszemu zdrowiu.
Zakochaj sięKto powiedział, że tylko letnia miłość może przynosić radość? Dużo więcej dobrego zrobimy dla naszego organizmu, gdy zakochamy się jesienią. Z całą pewnością nie dosięgnie nas jesienna chandra. Wszystko dlatego, że pierwszym hormonem, który pojawia się, gdy widzimy kogoś atrakcyjnego, jest adrenalina. Jest bodźcem do działania i podjęcia ryzyka. W konsekwencji może powodować u nas krótką radość. Naukowcy tłumaczą, że na pierwszym etapie znajomości do gry wkracza fenyloetyloamina, która działa podobnie jak środki dopingujące i „dodaje nam skrzydeł”. To właśnie jej zawdzięczamy nadmierny optymizm, brak tchu i bezsenność. Daje nam siłę do działania i szybsze bicie serca. Należy jednak uważać z jaką siłą się zakochujemy. Adrenalina i fenyloetyloamina dają radość podobną do oszołomienia, w przeciwieństwie do nich endorfiny, które powodują stabilną radość i uspokojenie, uśmierzają ból, ale działają trochę jak narkotyk, bo uzależniają.

Biegnij po szczęście

Aktywność fizyczna jest zbawienna dla naszego ciała. Nie tylko dlatego, że ćwiczenia pozwalają zachować zgrabną sylwetkę. Podczas długotrwałego, umiarkowanego wysiłku fizycznego, organizm wydziela endogenne opioidy: endorfiny i enkefaliny. Choć brzmi to dziwnie, jest to odpowiedź na stres, który sportowiec funduje swojemu ciału, podczas wzmożonej aktywności. Substancje te niwelują ból i pomagają zwalczyć stres. Ich podwyższony poziom po wysiłku fizycznym nazywany jest powszechnie euforią biegacza.

Czekolada? Byle nie za dużo

Czekolada wprowadza wiele osób w stan „lekkości”, a to za sprawą poznanej już fenyloetyloaminy. Jednak w układzie trawiennym człowiek posiada enzymy, które bardzo szybko ją rozkładają z czekolady. Trzeba byłoby zjeść trzy tabliczki czekolady, by zauważyć efekt podobny do zakochania. Nie oznacza to jednak, że czekolada nie wprowadza nas w dobry nastrój. Nawet zjedzenie dwóch, trzech kostek wywołuje uśmiech na twarzy, ponieważ rośnie w mózgu poziom neuroprzekaźników: serotoniny i endorfin. Serotonina przeciwdziała depresji oraz zmniejsza podatność na schorzenia układu nerwowego, np. schizofrenię. Endorfiny, jak wiemy, poprawiają nastrój i potęgują odczuwanie przyjemności.

Postaw na zapach

We francuskiej perfumerii Robertet powstał zapach, stworzony, aby wyszczuplać z przyjemnością. Wydaje się to dziwne, ale podobno działa. Formuła perfum została opracowana w oparciu o badania aromaterapeutyczne i neurokosmetyczne. Chodzi przede wszystkim o zwiększone uwalnianie się endorfin, które dają poczucie szczęścia, euforii i mogą powstrzymać nas przed niekontrolowanym podjadaniem. Szczególnie tym, spowodowanym złym nastrojem lub stresem. Jesienią o to przecież bardzo łatwo. Warto otulić się w zapach tym bardziej, że badanie przeprowadzone wśród kobiet w wieku pomiędzy 18 a 70 rokiem życia, niebędących na diecie, wykazały, że 75 proc. z nich po użyciu perfum czuło mniejsze łaknienie, a 73 proc. badanych dodatkowo odczuwało uczucie euforii. Same zalety.

Tylko nie nadużywaj

Amerykańscy naukowcy zaobserwowali, że również po spożyciu alkoholu rośnie w organizmie poziom endorfin. To właśnie może być powodem uzależnienia wielu osób od wyskokowych napojów.
Rezultaty badania opublikowano w tym roku w czasopiśmie „Science Translational Medicine”. Według naukowców alkohol powoduje uwalnianie się endorfin w obszarach mózgu, odpowiedzialnych za powstawanie uczuć przyjemności i bycia nagradzanym.
- Już od 30 lat przypuszczaliśmy, opierając się na badaniach na zwierzętach, że spożycie alkoholu prowokuje powstanie właśnie takiej reakcji, ale aż do teraz nie zaobserwowaliśmy tego u ludzi. To pierwszy bezpośredni dowód na to, że alkohol wprawia ludzi w dobry nastrój – stwierdziła przewodząca badaniom, Jennifer Mitchell z Ernest Gallo Clinic and Research Center w the University of California, San Francisco (UCSF).
Niestety, podobne związki produkowane są przez organizm osoby sięgającej po papierosa, które paląc wprowadzają się w stan euforii. Podobnie na mózg działają takie narkotyki jak heroina czy morfina.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz